piątek, 15 lipca 2016

009 - Deszczowe dni

               Był wieczór. Ciemny i ponury. Jacke myślał, że to wszystko przez wizje. Miał wrażenie, że cała galaktyka blaknie. I to wszystko przez to, że ktoś tu cierpi. Taki mały, niewinny i bezbronny człowiek. Właśnie on… Może Lord Sithów chciał kogoś słabego. Takiego, który nic mu nie zrobi. Chłopak myślał, że Vader bał się mocniejszych. Ale dlaczego to mu (Czyli Jacke’owi) pokazała się ta wizja?
                Zapadała noc, było coraz ciemniej i ciemniej. Chłopak odprowadził Sophie na łąkę, tam czekała Mia.
                – Co tak długo? – zapytała ośmiolatka. – Nie było was w ogóle słychać. Rozmawialiście?
                – Co ty taka ciekawa? Idź spać, i weź ze sobą Sophie.
                – Jacke, pogadamy? – spytała się kolejny raz, szesnastolatka.
                – Jutro. Jestem zmęczony, z resztą wy też. Musisz "otrzeźwieć" 
                Dziewczyny udały się do namiotu. Mia pomimo młodego wieku, czuła, że coś nie gra. Podejrzewała, że ktoś cierpi. Ktoś kogo znała. Chciała powiedzieć to bratu, lecz nie wiedziała jak. Najpierw upewniła się czy, szesnastolatka śpi. Ośmiolatka wstała, i cichutko szła ku wyjściu. Nagle usłyszała szelest. Była to kołdra nastolatki.
                – Błagam, błagam – powtarzała pod nosem.
                – O co tak prosisz? Daj spać – powiedziała zaspana szesnastolatka.
                – Przepraszam, a teraz już się się kłać.
                Noc była zimna, chociaż w dzień było dosyć ciepło. Mia wiedziała, że Sophie walnęła się w głowę, i straciła tak zwany rozum. Myśli jak dziecko. Pyta się o rzeczy, jasne jak słońce. Na przykład o to, dlaczego koty mają sierść…

____________________________________________________
Cześć
Na początku chciałam przeprosić za taki krótki i beznadziejny rozdział. Parę osób wie, co mi jest i to dlatego. Nie umiem teraz pisać, a wstawić coś musiałam. Lord Sithów! Jest zły. Z następnych rozdziałach będę skupiać się na tej wizji i na Jacke'u. Więc temat Mii, Luke'a, Hana, Lei i Sophie na chwile uciszą się. Akapity mi się psują, Wszystko idzie jak nie powinno. Takie życie... Myślałam, że rozdział będzie dłuższy, no ale nie jest. Błędy... o tym już nie wspomnę.
Dedyk dla: Pauliny i Vanessy, zawsze mogę się na was oprzeć i wyżalić ^^
Dziękuję dziewczyny 
Niech Moc Będzie Z Wami