poniedziałek, 6 czerwca 2016

005 - Zemdlenie

   Leia patrzyła przez zakurzone okno. Obserwowała jak Han chodzi w tę i we w tę, szukając Sophie. Wyglądało to bardzo śmiesznie, gdyż szedł szurając nogami. I tak nic to nie pomagało, nawet nie patrzył się na boki tylko w ziemię, nucąc sobie coś pod nosem. Księżniczka postanowiła sama zadziałać. Wzięła blaster i powiedziała do Luke'a:
- Idziesz ze mną?
- Ona sama przyjdzie - odpowiedział, domyślając się o co chodzi. - Ale pójdę, bo strasznie tu cuchnie. Nie da się tu wytrzymać.
- Sam jej ten domek załatwiałeś - oznajmiła z dokuczliwym uśmieszkiem. -  Weź miecz świetlny. Tak na wszelki wypadek.
- Han, długo jeszcze zamierza tak łazić? - zapytał z lekką kpiną.
- Daj już spokój, wiesz, że strasznie się martwi.
- Właśnie widać... Ruszajmy! - powiedział i pociągnął siostrę na zewnątrz.

***

- Długo jeszcze? - pytała dziesiąty raz Mia.
- Nie, już prawie jesteśmy - odpowiedziała Sophie.
- Idziemy po jedzenie, musisz wytrzymać - przekonywał siostrę.
- Ona zawsze tak jęczy? - zapytała szesnastolatka. 
- Niestety tak. 
- Ej!!! Jacke nie obrażaj mnie, mama była by zła.
- Ale nie będzie, bo nie żyję! - krzyknął i ruszył przed siebie.
- Po co to mówiłaś? - spytała się ośmiolatki.
- Sama nie wiem... Wymknęło mi się... - po policzku spływały jej łzy. Jedna po drugiej.
   Dziewczynka zastygła. Stała patrząc się bez ruchu, w ziemię, tak jakby ktoś złączył jej nogi. I jakby przez to nie mogła się poruszyć. Sophie nie wiedziała co ma zrobić. W jej głowie panowały przeróżne, najgorsze myśli. Obawiała się, że sobie nie poradzi. Byli sami, w okół panowała cisza. Gdzieś w oddali, słychać było odgłosy poruszających się statków oraz śpiew ptaków. Szesnastolatka odpływała (przenośnia dla niekumatych) w przepięknych odgłosach piskląt. Przed oczami miała mroczki. Powoli mdlała, lekko zsuwając się po pniu drzewa na miękką trawę. Ostatnie co usłyszała było to mocne łapczywe zachłyśnięcie się powietrza, przez Mie.

_________________________________________________________________________________
Witajcie
Tęskniliście za moimi rozdziałami? Chociaż troszkę? Postanowiłam, że będę wstawiać krótsze rozdziały, ale bardziej takie... Dopracowane!! Mam nadzieję, że rozdzialik się podobał, bo wyczerpałam mój mózg. Oj te błędy... dlaczego one muszą być?! No pytam się!! Zna ktoś rozdział bez żadnego błędu? W każdym razie do końca szkoły jest jeszcze troszkę, a ja mam mnuuustwo nauki. Paska nie będzie.... Tak przynajmniej myślę. Moja samoocena jest niska. Bardzo dużo pracy poświęciłam nad sprawdzaniem tego rozdziału, więc teraz należy mi się przerwa. Musiałam wtrącić tu niepotrzebne wątki bo TAK. Zaraz na blogu będzie szablonik!! Jupi jej! 
Dedyk dla: Vanessy i Cole'a


11 komentarzy:

  1. Cole: O dedyk.
    Ja: *mózg paruje od nauki niemca* Dziena Olga :* ♡♡♡ Rozdział fajny tylko dlaczego i z jakiej przyczyny Sophie znowu zemdlała?! Przeczytałam dwa razy i nie wyłapałam błedów. Poza tym nie lubie ich wytykać (od tego są inni xD) a wolę się skupić na tteści. Pisze juz bez sensu... a moze i nie...
    Cole: To ja zakończe. Czekamy na next, NMBZT! A błędy idą w ... gdzieś daleko.

    OdpowiedzUsuń
  2. Sophie: Olga mogłaś to wytłumaczyć wcześniej...
    Ja: WIem, wiem to moje wina... A więc tak
    Sophie: A może tak ja opowiem o sobie?
    Ja: Mhm
    Sophie: Mdleję z różnych powodów. Ale wymienię wszystkie. Jestem takim przewrażliwionym człowiekiem. Czyli jak zobaczę np. zwłoki od razu robi m sie gorąco i mdleję... Jestem słaba na takie widoki. Mam podobny syndrom jak Harry Potter, czyli odczuwam ból innych na moim ciele i najczęściej kończy się do zemdleniem. Noo to tak jakby skrócona część tego caŁEGO PROCESU MDLENIA. Jak chcesz mogę wytłumaczyć dokładniej na hg?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja: Aaaaaaaaaaa.
      Kelly:Beeeeeeee :p
      Ja: I wszystko (albo wiekszosc) jasne. Już ogarniam. To ja mdleje na cemntarzach xD
      Kelly: Raz ci sie zdazylo.
      Ja: I raz w pociagu. Dobra mniejsza o mnie. Dzieki za wyjasnienie :)

      Usuń
  3. Ja tu jeszcze wrócę, tylko się ogarnę po kryzysie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powracam😀
      Ok nie wiem dla czego, mam dziwne uczucie, że na twoim blogi właśnie idealnie pasują takie krótkie rozdziały. Ogólnie bardzo mi się ten rozdział podobał. Czyta się płynnie bez żadnych problemów, i dość szybko. Tak samo jak Magda, mówię żeby o komentarze się nie martwić, bo wystarczy porównać wysletelenia, jakie były przed wystawieniem posta, i już po. Wtedy zobaczysz czy ktoś czyta. Bo jednak nie wszyscy mają konta, żeby komentować.
      Nie znalazłam żadnych błędów.
      Nie wiem co jeszcze napisać, bo kompletnie nie mam weny. Ale nareszcie koniec roku,i będę szybciej komentować 😀😃😄.
      NMNZT. Florence

      Usuń
  4. Ciekawie się to czyta :DDDDDDDD
    Ogólnie super, ale czekam na kolejny rozdział, bo tu jest takie "nagłe zakończenie", I nie martw się, bo z tymi komentarzami to coś ogólnie kuleje... Też jakoś mało ich u mnie (A u Kiwi są tylko 2! SKANDAL :/)
    No to tyle ode mnie, bo- jak już Ci wspominałam - mam wenę i idę pisać.
    NMBZT!

    OdpowiedzUsuń
  5. Em... Dobra, jestem późno, trudno.
    Błędy, błędy... Tyle powtórzeń. Proszę, popracuj nad tym.
    Nie wiem czemu, ale ciężko mi się to czyta.
    Może poproś Magdę o sprawdzenie?
    Widzę, że temat komentarzy się wkradł...
    Trzeba pisać dla siebie. Jasne, że aktywność jest motywująca, lecz nie najważniejsza. :)
    Twoje zdania są jak dla mnie za krótkie. To tylko moja opinia, pamiętaj!
    "- Sam jej ten domek załatwiałeś - oznajmiła z dokuczliwym uśmieszkiem."
    Słowo "oznajmiła" tutaj nie pasuję. Oznajmić, to inaczej o czymś poinformować, zawiadomić kogoś, zakomunikować.
    Czekam nn! C;
    NMBZT! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki że wpadłaś. Fakt dawno cb nie była, ale co tam. 😁

      Usuń