Leia traciła zmysły. Była załamana
stanem „poszukiwań” Sophie. Nic nikt nie robił, nic. Luke spoglądał na mapę.
Potem notował coś, a następnie zaczął mówić:
–
Hm, moim zdaniem oni są tam – powiedział i wskazał na czerwony punkt.
Księżniczka
wstała, i podeszła do brata. Rzuciła okiem na kartkę.
–
Nie, na pewno są gdzieś indziej. Trzeba zawiadomić Yodę. Musimy to zrobić. Nie
mamy innego wyboru.
Organa
była pewna, że nie znajdą Sophie, bez pomocy zielonego gnoma. Obstawiła, że są
blisko wód. Nie miała pewności czy nie jest u Vadera. Praktycznie nie wiedziała
o jej stanie NIC. Czy żyję? Nawet tego nie… W jej głowie były różne kwestię.
– Gdzie byłeś? – blondyn zaczął
zwijać mapę.
– W pubie. Mam dobrą wieść. Spotkałem Sophie – oznajmił, a rodzeństwo osłupiało.
– Gdzie? Dlaczego nie ma jej z
tobą? – zadawała pytania Leia.
– Bo… Ona… Nie… Jest… Ach trudno
mi o tym mówić.
– Nie żyję? – powiedziała i spuściła
głowę.
– Widziałem jej pasek od kostiumu,
tuż za krzakiem obok baru. To raczej znaczy, że nie umarła.
– Zostaw go, wiesz, że ktoś mu
podał ergoscencję (Załóżmy, że to taki proszek który, robi wodę z mózgu)
– powiedział Luke, zamykając drzwi.
***
Na wodzie pływała tratwa. O dziwo
nikogo na niej nie było. Jezioro było ciche i tajemnicze. Jacke’owi wydawało
się, że to właśnie ten zbiornik z wizji... Zastanawiał się, dlaczego porzucona
tratwa tam pływa. Przyszła Mia.
– Wiesz co, to tu robi? – zapytała się
i skierowała oczy na wodę.
– Nie. Ktoś musiał nią przypłynąć.
– Kto? Myślisz, że to Sithowie? –
dziewczyna popatrzyła się na brata.
– Raczej nie. Nie przypłynęliby
takim czymś. Idź już, jutro wyruszamy.
Ośmiolatka poszła. Lecz schowała
się za grube drzewo. Jacke ruszył, nieświadomy, że siostra została nad
jeziorem.
Tuż po chwili, Mia podeszła bliżej.
Widziała, że na dnie coś leży. Przypominało to lusterko. Zanurzyła rękę. Szukała
po dnie przedmiotu. Nigdzie go nie było. Kiedy wyjęła dłoń, znów widziała to
samo.
– Hm – pomyślała. – Może to
złudzenie?
Po dłuuuugiej nieobecności jestem! Wreszcie opanowałam akapity. Jestem zadowolona, bo wprowadziłam akcję i się rozkręca. Mam pytanie do was. Czy ja dobrze piszę dialogi?
Błędy staram się eliminować, ale nie zawsze wychodzi.
Dedyk dla Vanessy za rozmowy na mess i dla Sue!
Przepraszam! Błąd w początki rozdziału!
OdpowiedzUsuńJuż nie :)
UsuńWpadam na szybkiego podczas mojej przerwy w pisaniu. Od razu mówię, że wena do pisania komentarzy zwiała, więc będzie krótko.
OdpowiedzUsuńRozdział ciekawy, trochę więcej zaczęło się dziać i to dobry znak. Kompletnie nie mam pomysłu, na to co tu jeszcze napisać więc życzę weny i do następnego.
NMBZT Florence.😄
Jest ok ale paru rzeczy nie rozumiem
OdpowiedzUsuńJakich?
UsuńKto miał niby tą ergoscencję? Komu kto podał? O co chodzi z tym paskiem czy czym?
UsuńErgiscensje ktoś podał mu w barze. Jeszcze nie powiem kto mu to podal. Pasek zgubiła Sophie jak szła z rodzeństwem. Magda to wszystko było w poprzednich rozdziałach. Może nie ale z paskiem było jasne że musiała zgubić, gdybym chciała powiedzieć kto mu to podal bym to na 100 napisała
OdpowiedzUsuńNie no dobra tylko nie połapałam się że Hanó to podali xD
UsuńOkey, rozdział króciutki.
OdpowiedzUsuńNie mam weny na kom więc powiem tylko że fajny
NMBZT
Ooo, czekam na dalsze rozwiniecie akcji. Według mnie dialogi są ok. :)
OdpowiedzUsuńNMBZT!